piątek, 8 maja 2009

Nie ma jej, choć istnieje

Na grząski grunt wchodzę. Miłość. Co ja wiem o miłości? Nic. Całe moje dotychczasowe życie to była wielka miłość w różnych odmianach, które zakończyły się pustką. Miłość to dla mnie czarna magia, której nie chcę nawet dotykać, bo się nie znam. Nie potrafię jej ocenić. Nie potrafię jej docenić. I chyba nawet nie potrafię jej zauważyć.


Dziś piszę jednak o niej z innego powodu. A właściwie z trzech.


Po pierwsze chciałem napisać o peruwiańskim piosenkarzu, który nazywa się Gian Marco Zignago. To jedyny facet na świecie, któremu wierzę, gdy mówi i śpiewa o miłości. Mówiąc jedyny, biorę pod uwagę wszystkich facetów, których słyszałem, bądź znam. Włącznie ze mną. Gian Marco z reguły sam komponuje i układa słowa do swoich piosenek. A śpiewa praktycznie tylko o miłości. Miłości faceta do kobiety. Gdy przestaje i o niej mówi, to tak, jakby o niej śpiewał. Długo trwało, ale nabrałem przekonania, że to jedyny facet, który nie kłamie w sprawie miłości. Albo przynajmniej wie, o co w niej biega. Chciałem więc napisać tu parę słów o nim i przetłumaczyć jedną jego piosenkę.


Drugi powód jest taki, że o to samo – przetłumaczenie tej piosenki – poprosiła mnie moja pierwsza miłość. Z czasów szkolnych. Z pięknych czasów, gdy całe życie jest na horyzoncie i wszystko wydaje się takie łatwe. Pewnego dnia ten horyzont przestał być wspólny. Poszliśmy w różne strony. Ja w swoją, ona w swoją. Każde z nas w swoje życie, które przestało wydawać się łatwe, a stało się takie, jakie jest naprawdę – różne. I tak już zostanie. Każde z nas zostanie w swoim życiu.


A trzeci powód? Trzecim powodem jest sama miłość. Bo choć nie mam o niej zielonego pojęcia, to wiem, że istnieje.



Gota de lluvia - Kropla deszczu


Twój smutek złączył się z moją radością
I razem skradli duszy trzy westchnienia
Zdecydowaliśmy się dać w zastaw naszą rutynę

I zastosować to, czego się nauczyliśmy
W mojej nieobecności i w twoim wygnaniu

I zmierzchu w tobie


Moje szaleństwo i twój spokój rozumieją się

I opanowuje mnie ekstrakt z twoich ust
Nie mamy zobowiązań

Nie ma niczego między nami
Nie ma potrzeby niczego zmieniać
Nie ma miejsca na ironię


Oddychaj mną

Jestem dla ciebie

Oddychaj mną

Jestem dla ciebie


Daj mi kroplę deszczu, daj mi obietnicę
Daj mi dobry początek, by być lepszym
Daj mi twoje marzenie każdego dnia

I noc w świecach

Aby być skrzatem, który pielęgnuje twą miłość

Daj mi weekend, który przychodzi w kółko
Daj mi przygodę w naszym pokoju
Daj mi stare pióro i serwetkę
Usiądź obok mnie i zaśnij w moim natchnieniu


Wiem, że ty i ja mamy nową szansę

Że twoje ciało i moje majaki są przyjaciółmi
Wiem, że jesteśmy tak różni, tak jednakowi

Kwestią nie jest czułość
Wystarczy spojrzeć na ciebie

I będę z tobą, gdy nadejdzie zmierzch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz