Jak okiem sięgnąć – nic, tylko piasek i piasek, na którym toczy się życie zaspanych i... zasypanych kurzem miast i puebli. Tak wygląda peruwiańskie wybrzeże. Wydaje się nudne, bo czy coś ciekawego można znaleźć w piasku? Można. Choćby ślady dawnych cywilizacji i Inków, którzy je podbili.
Do Pachacámac nie sposób nie trafić. To oddalone o 30 km na południe od Limy stanowisko archeologiczne widoczne jest zarówno z Panamericany Sur, jak i jej starej odnogi. Ale nie byłoby widoczne, gdyby nie mur. Stanowisko to nic innego, jak wielka połać pustyni otoczona ceglanym ogrodzeniem. Wbrew pozorom jest czego pilnować.
Dwa światy murem przedzielone...
Krótka wizyta w malutkim muzeum i już wiadomo, że Pachacámac był jednym z ważniejszych ośrodków religijnych prekolumbijskich kultur. Miasto założono w czasie trwania kultury Lima mniej więcej w czasie narodzin Chrystusa, a rozwinęło się za panowania Huari (600-800 n.e.). W XV wieku dotarli tu Inkowie.
Przed Inkami miejsce to było obiektem kultu boga-stwórcy Pacha Kamaqa. Według mitu na początku świata nie było żywności, dlatego pierwszy mężczyzna umarł z głodu i wycieńczenia. Wtedy to Słońce sprawiło, że pierwsza kobieta zaszła w ciążę. Zazdrosny Pacha Kamaq zabił dziecko, które wydała na świat, a martwe ciało rozerwał na kawałki i zakopał. Z części dziecka wyrosły jadalne rośliny. Z zębów – kukurydza, z kości – juka, a z innych – warzywa i owoce. W innej wersji tego mitu Pacha Kamaq zabił także kobietę, a jej ciało wraz z ciałem dziecka wrzucił do oceanu. W miejscu tym powstały dwie wyspy – jedna mała, druga większa. Obie widoczne są z okien autobusu jadącego Panamericaną i z najwyższego punktu w Pachacámac – Świątyni Słońca.
W drodze do Świątyni Słońca
Zbudowali ją Inkowie. Kiedy przybyli do Pachacámac, swoim zwyczajem zezwolili na niezależne funkcjonowanie tego, co zastali, a po latach włączyli Pacha Kamaqa do swego panteonu. Władza zmieniła się więc, ale ruch pielgrzymkowy trwał nadal. By go usprawnić i kontrolować, u stóp Świątyni Słońca Inkowie zbudowali Plac Pielgrzymów. Pątnicy czekali na nim na swoją kolej. Wpuszczano jedynie tych, którzy odbyli post. Najbardziej wytrwali pościli na placu nawet rok. W zamian mogli wejść na najwyższy poziom świątyni. Dziś ta przyjemność kosztuje... kilka peruwiańskich soli.
Z czasów Inków pochodzi także Acllahuasi, czyli Dom Wybranych Kobiet, Był on jednym z kilkuset klasztorów w królestwie Tahuantinsuyo. Zadaniem mieszkających w nich mniszek była służba na rzecz świątyni i króla.
Dom Wybranych Kobiet
Kiedy do Pachacámac dotarli Hiszpanie, sanktuarium nadal funkcjonowało, a przybywający do niego pielgrzymi składali ofiary ze złota, srebra, ceramiki i tkanin. Żądnych bogactw konkwistadorom miasto spadło więc jak manna z nieba, choć w pustynnym krajobrazie mogli odnieść wrażenie, że to fatamorgana.